Bez kategorii

To nie jest zwykła przygoda…

Autostrada ciągnąca się po horyzont

Podczas pisania relacji z WDI 2017 naszło mnie na trochę refleksji i wspominek. Ten wpis jest tego efektem.

Wszystko zaczęło się koło roku 2009, gdy zafascynowany kolega powiedział mi:

Wiesz jest taki język „paskal”, można w nim programować

Po mojej minie rozpoznał, że chyba jednak nie wiem.

No możesz pisać programy które robią to co chcesz. Możesz zrobić wszystko. Tak samo są pisane wszystkie aplikacje w systemie, np. kalkulator, czy notatnik

O, pojawia się ciekawa myśl – mogę sobie napisać kalkulator. Ale w sumie po co? Przecież on już jest wbudowany w system. Argument, że komputer robi to co mu powiem też nie zrobił na mnie wrażenia. Przecież w grach też wydaje polecenia i są one wykonywane. Potem z jego strony usłyszałem wiele rzeczy, mniej lub bardziej dla mnie zrozumiałych, które można robić za pomocą tego całego programowania. Jednak ziarenko zostało zasiane i postanowiłem sprawdzić co to jest ten cały „paskal”. Po wpisaniu tego hasła w wyszukiwarkę(na szczęście miałem już wtedy Internet) okazało się, że jest to Pascal – język programowania. Pomyślałem: aha i wróciłem do buszowania po sieci. Znalazłem jakiś kurs internetowy, który postanowiłem wydrukować. Zainstalowałem też potrzebne środowisko do pisania w Pascalu i byłem gotowy. Entuzjazm jednak nie potrwał tak długo. Skończyło się na kilku prostych programach wyświetlających tekst. Nauczyłem się formatowania tekstu, coś o zmiennych. Nie doszedłem nawet do pętli. Ale taki to był czas, komputer służył do grania w gry dołączone na płytach do CD-Action. Zapomniałem o programowaniu na kilka lat.

Chociaż nie zapomniałem zupełnie o informatyce. Pewnego razu przeczytałem gdzieś o partycjach. Zaciekawił mnie proces ich tworzenia. Postanowiłem więc podzielić dysk na wspólnym komputerze domowym(moim i rodziców). Skończyło się to wyczyszczeniem danych usunięciem sterowników i programów. Na szczęście przezornie dane zgrałem na pendrive’a, ale nie potrafiłem naprawić wielu rzeczy które „zepsułem” podczas tego eksperymentu 🙂

Nie miałem styczności z programowaniem aż do drugiej klasy liceum. Podczas 4 godzin informatyki rozszerzonej tygodniowo, zajarałem się na programowanie. Najpierw przypomniałem sobie cośtam z Pascala i rozwinąłem się w tym języku. Potem przerobiłem kurs C++ Mirosława Zelenta. I z tym językiem zostałem już na dłużej, bo to właśnie w nim przygotowywałem się do matury. To właśnie wtedy coś we mnie zaskoczyło i trwa nadal.

Myślę, że po części stało się to za sprawą Maćka Aniserowicza, którego blog w tamtym czasie odkryłem. Pamiętam, że lektura jego postów o karierze programisty utwierdziła mnie w decyzji, że to jest dobra i ciekawa ścieżka do rozwoju. Niestety nie pamiętam konkretnego posta po przeczytaniu którego coś we mnie pękło. Na pewno to był jeden, konkretny post. Może sobie kiedyś przypomnę i tutaj dorzucę. Na tą chwilę na pewno warto zainteresować się tą całą kategorią wpisów, na blogu Maćka. Teksty, które tak mocno na mnie wpłynęły:

Już sobie przypominam, to pod wpływem jednego z tych trzech tekstów podjąłem decyzję „kim chcę zostać jak dorosnę”. Czytałem wtedy te teksty kilka razy dziennie, roztrząsając każdy akapit.To bez wątpienia one sprawiły, że jestem tu gdzie jestem.

Programowanie jest w mniejszym, lub większym stopniu tym co chcę robić w przyszłości. Może świat pójdzie jednak w inną stronę i zmodyfikuję plany. Jednak wiem, że to nie jest zwykła przygoda. To jest fascynująca przygoda w której tylko mogę się domyślać, co jest za rogiem, jakie fascynujące rzeczy odkryję za następnym wzniesieniem(ależ to poetycko zabrzmiało).

Jak zaczęła się Twoja przygoda z programowaniem? Z chęcią usłyszę o tym w komentarzu.

7 Comments

Zostaw odpowiedź

Twój adres email nie zostanie upubliczniony.* Pola wymagane *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.